UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Przychodzi blondynka do slepu AGD i mówi: - Dzień dobry poproszę o tę mikrofalowkę. A sprzedawca na to: - Blondynkom nie sprzedajemy! Nazajutrz blondynka przychodzi do tego samego sklepu, tylko w ufarbowanych na brąz włosach, i mówi: - Poproszę o tę mikrofalowkę. A sprzedawca na to: - Blondynkom nie sprzedajemy! Nastepnego dnia przychodzi w czarnych włosach, i mówi: - Poproszę o tę mikrofalowkę. A sprzedawca na to: - Jak jeszcze raz pani przyjdzie to mnie pani popamięta! - A skąd pan tak wogóle wie, że ja jestem blondynką? -Bo to nie mikrofalówka tylko telewizor!
Idzie blondynka do stowarzyszenia w poszukiwaniu pracy. Szef pracy dał jej pracę malowania pasów na drodze. Blondynka pierwszego dnia pomalowała 10 km drogi, w drugi 5 km, a w trzeci tylko 1 km. Podchodzi do niej szef i mówi: -Dlaczego zmalałą tak szybko wydajność twojej pracy? Blondynka odpowiada: -Bo mam coraz dalej do wiaderka z farbą!
Wychodzi blondynka od lekarza i zastanawia się: - Wodnik czy panna, wodnik czy panna? Wraca do lekarza i pyta go: - Panie doktorze, to był wodnik czy panna? Lekarz odpowiada: - Rak, proszę pani, rak.
Blondynka przeżywa kryzys finansowy i nie wie skąd wziąć pieniądze. Postanowiła porwać Jasia - syna bogatej sąsiadki. Porwała więc Jasia. Napisała kartkę: Porwałam twojego syna. Jeżeli chcesz go jeszcze kiedyś zobaczyć, to jutro pod wielkim dębem w parku masz położyć w plastikowej torbie 100 000 zł. Blondynka przykleiła mu tą kartkę do pleców i puściła do domu. Następnego dnia znalazła pod wielkim dębem w parku te 100 000 zł i karteczkę: Nie wiem jak blondynka mogła zrobić blondynce coś takiego.
Trzy blondynki zginęły w wypadku samochodowym. Po śmierci stają przed bramą niebios. Święty Piotr wita je słowami: - Możecie dostać się do nieba, jeśli odpowiecie na jedno proste pytanie religijne. Pytanie brzmi: co to jest Wielkanoc? Pierwsza blondynka odpowiada: - Wielkanoc to takie święto, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich... - Ŭe! Odpowiada Święty Piotr. Nie przestąpisz bram królestwa niebieskiego, bezbożna ignorantko! Odpowiada druga blondynka: - Ja wiem! To takie święto, kiedy stroi się choinkę, śpiewa kolędy i rozdaje prezenty! Święty Piotr załamany wali głową we wrota do niebios, a następnie patrzy z nadzieją na trzecią blondynkę. Ostatnia blodnie uśmiecha się spokojnie i nawija: - Wielkanoc to święto zmartychwstania Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany przez Rzymian. Po tym, jak oddał życie za wszystkich ludzi, został pochowany w pobliskiej grocie, do której wejście zostało zamknięte głazem. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstał... - Świetnie! Wykrzykuje Święty Piotr, wystarczy, widzę, że znasz Pismo Święte! Blondynka nawija śmiało dalej: - ... zmartwychwstał i tak historia powtarza się co roku, Jezus w czasie Wielkanocy odsuwa głaz i wychodzi z groty, patrzy na swój cień i jeśli go zobaczy, to zima będzie sześć tygodni dłuższa...
Przychodzi Ruda do lekarza i mowi ze jej cialo ja boli gdziekolwiek je dotknie. Nimozliwe: mowi lekarz Pokaz mi Ruda bierze palec i naciska na policzek i krzyczy, potem naciska na noge i krzyczy. Naciska na kolano i krzyczy; nacisnela na piete i krzczy. Gdziekolwiek dotknela, krzyczala. Doktor mowi Naprawde nie jestes ruda, prada? No, nie jestem blondynka Tak wlasnie myslalem. Smieje sie doktor Masz zlamany palec